Grudzień. Szalony okres przerywany kilkoma dniami przymusowego odpoczynku, kiedy to mimo najszczerszych chęci nie da się nic załatwić. Nieważne, czy zdążyłeś oddać wszystkie zlecenia przed świętami, jak planowałeś, pozałatwiać to, co było do pozałatwiania, będziesz się cholera musiał wyluzować, czy tego chcesz, czy nie. Jesteś unieruchomiony, pogodzenie się z tym, to pierwszy krok na drodze do sympatycznych świąt. Oto kolejne 10.
1. Przygotuj się na miażdżące prezenty. Prezent dla fotografa – temat rzeka, jeśli sam sobie nie zamówiłeś czegoś konkretnego (a może nawet sam sobie to sfinansowałeś, he?), to właśnie tego dnia dowiesz się ile produkują na świecie niepotrzebnych rzeczy dla fotografów. No cóż, taki los – to, o czym fotograf marzy, przeważnie ma w cenie trzy-cztery zera na końcu, dlatego na wszelki wypadek zacznij ćwiczyć udawaną radość na widok kubka-obiektywu.
2. Popracuj nad ignorowaniem klientów. W święta ludzie zaczynają czuć, że rok się naprawdę kończy i bierze ich na podsumowania, przypominają im się wszystkie niedokończone sprawy, które koniecznie chcą natychmiast dokończyć. A że mają w święta dużo wolnego czasu, to między jednym a drugim kawałkiem szynki zaczną pisać do ciebie maile. Wszyscy dobrze wiemy, że maila masz w telefonie i wymówka “nie jestem przy komputerze” nic już teraz nie znaczy – dostajesz powiadomienie natychmiast, a że jesteś słaby i ciekawski, to od razu odczytujesz.
3. Nie odpisuj. Kiedy odczytałeś maila, wydaje ci się, że cały świat już o tym wie, klient już wie, że ty wiesz, no wiesz… I wtedy koniecznie musisz mu natychmiast odpisać, a jeśli nie możesz, to nie przestajesz o tym mailu myśleć, szczególnie gdy jest z rodzaju niezbyt przyjemnych, ponaglających, wyrażających rozczarowanie tym, że tak długo, że jeszcze nie ma, że tak mało, że nie do końca to, czego się spodziewał i td. Bądź silny! Święta, to też twój czas na nicnierobienie i szynkę, sam nie pisz maili do innych między jednym kawałkiem a drugim, a i na otrzymane nie odpisuj.
4. Nie odpisuj na fejsie. Kiedy jakoś już sobie poradziłeś z chęcią odpisania na maila, klient atakuje na Facebooku. Wie, że tam jesteś. Widzi, że odczytałeś, AHA! Odpisuj natychmiast! Pół biedy, jeśli pisze do twojej strony firmowej, ale zawsze przecież można cię zaczepić w sprawach służbowych na profilu prywatnym – widziałem, jak lajkowałeś choinkę, więc jesteś, czemu nie odpiszesz? Bo masz w tej chwili wolne, jesteś na fejsie prywatnie i możesz lajkować tyle choinek, ile wlezie bez wyrzutów sumienia. Kiedy wrócisz do pracy, odpowiesz na wiadomości związane z pracą.
5. Nie spamuj, a nie będziesz spamowany. No dobra, to nieprawda. Jeśli nie będziesz spamować, to i tak ktoś zaspamuje ciebie, ale nie dołączaj do tego przedświątecznego szaleństwa składania masowych życzeń na prawo i lewo. Dostajesz pierdylion obrazków z bombkami od firm, o których nawet nie pamiętasz, może coś tam kiedyś kupiłeś, albo o czymś tam z nimi pisałeś…nieistotne, liczy się tylko to, że zagarnęli jakoś twojego maila i pragną ci złożyć jakże serdeczne życzenia. To nie jest miłe, sympatyczne i budujące pozytywny wizerunek firmy, jeśli adresat nie ma pojęcia, co to za firmą jesteś, skąd masz jego maila i dlaczego do cholery go spamujesz. Gwarantuję, że zdenerwujesz go kolejnym masowo wysłanym obrazkiem, nic nie wnoszącym do jego życia. Wyjątkiem są stali, ulubieni kontrahenci, z którymi łączy cię już coś więcej niż praca i faktycznie pragniesz im złożyć życzenia. Dla tych kilku firm i osób warto się wysilić i napisać coś szczerze i tylko dla nich.
6. Zapomnij o odbiorcach. Wydaje ci się, że oni czekają na życzenia od ciebie, że jak nie zamieścisz świątecznego zdjęcia, to się stanie coś złego, ale to nieprawda, ludzie, którzy nie prowadzą własnych biznesów w okresie świątecznym są pochłonięci zakupami i pierniczkami. Oni nie myślą, tak jak ty, że to najlepszy czas na interesy, są mniej aktywni w internetach i bardziej zajęci świątecznym nastrojem. Zresztą sam pewnie zauważyłeś, jak spadł ci zasięg – to nic złego, tak po prostu jest. Odpocznijcie od siebie.
7. Aparat do kąta. Odłóż sprzęt i spróbuj przez kilka dni nie patrzeć na świat, choinkę, pierogi i swoich bliskich przez obiektyw i przez pryzmat tego, jaki świąteczny obrazek stworzysz do zamieszczenia na fejsie i ile lajków zdobędzie. Wiadomo, lampki tworzą taki super bokeh, a dzieci są tak ładnie ubrane, cóż takiego złego w uwiecznieniu świąt? Nic, ale ty tam dobrze wiesz, o czym mówię – nie zamieniaj swojego domu w kolejny plan zdjęciowy, twoja rodzina zasługuje na to, by poluzować paski, zmienić szpilki na kapcie, a nawet rozpiąć spodnie po kolacji, nie każ im ciągle pozować.
8. Nie obrabiaj. Ok, zrobiłeś, pokusa była zbyt duża, co teraz? Świąteczne fotki kolegów i koleżanek po fachu już wylądowały na fejsie, o nie! Szybko, trzeba włączyć komputer, obrobię tylko parę, to zajmie tylko chwilę, wrzucę szybciutko… W ten sposób wracasz do sytuacji, do której twoja rodzina jest przyzwyczajona na co dzień – mama/tata/syn/córka przy kompie, nie ma czasu, zaraz wracam, jeszcze chwila. To naprawdę przykre dla innych, spróbuj sobie odpuścić. Jeśli to, co widzisz musi natychmiast wylądować w sieci, to od tego masz smartphona i Instagram.
9. Odmawiaj. Kiedy już sam postanowiłeś nie robić zdjęć, okazuje się, że ciocia z wujkiem spodziewają się reportażu z wigilii. Kochanie, wyszczuplisz mnie trochę? Tak się najadłam… Nie bardzo. Każdy zasługuje na to, by w święta nie być w pracy, fotograf też. Jeśli chcesz być milutki, zawsze możesz powiedzieć, że sprzęt masz w serwisie, a możesz też powiedzieć jak jest i przyzwyczajać rodzinę, że dla ciebie, to praca, a w święta nie pracujesz.
10. Daj sobie spokój. Nie wiem, co świętujesz i czy świętujesz, w co wierzysz i jakie masz tradycje – spadło na ciebie kilka dni legalnego przymusowego lenistwa, spróbuj z niego skorzystać. Wiem, że łatwo nie będzie, bo jeśli nie pracujesz na etacie, to dni wolne dla ciebie nie istnieją i jesteś w pracy non stop. Ale spróbuj dać sobie spokój nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Nie kombinuj podczas rozlewania barszczu, jak oświetlisz kolejną sesję, a podczas składania życzeń nie bądź myślami przy zamówieniach, które musisz jeszcze obrobić.
Wiem co mówię, bo co roku łamię większość z tych świątecznych zasad, w końcu fotografia, to nie praca, to stan umysłu, a bycie sobie samemu szefem, to najbardziej wymagająca na świecie zależność. Życzę ci spokoju, chociaż na chwilę, bo wiem, że długo nie wytrzymasz i zatęsknisz za szaleństwem, jakie sobie wybrałeś na pracę, szczęściarzu. Wesołych!
PS. Dziękuję za każdego świątecznego lajka – dobrze wiesz, że będę tu przez święta liczyć je pod stołem.
Ale że jak nie obrabiać jak raz w życiu można sobie coś porobić dla przyjemności?
uff, dobrze, że nie daliśmy wam kubek w prezencie… znowu…jak co roku 🙂
Nie, no kubki są spoko, tylko w pierwszej chwili myślisz, że to obiektyw…a potem udawana radość się kłania