Czy zdarzyło ci się kiedyś stanąć przed parą młodą na sesji w całkowitym zaćmieniu, bez pomysłu na dalszy rozwój wydarzeń? Młoda pytała – co teraz mamy zrobić? Jak mamy stanąć? Gdzie mamy patrzeć? Niech nas Pan/i ustawi, bo my się nie znamy… A ty patrzyłeś/aś na nich z przerażeniem – i co ja mam z wami zrobić??
Nie? To super, bo mi wielokrotnie. A jeśli tak, to niech nie będzie Ci wstyd, że za cholerę nie jesteś w stanie być kreatywny/a każdego dnia, to jest zupełnie normalne. Tym, którzy twierdzą, że im się to udaje, nie musisz wierzyć, hasła reklamowe zostawmy na inną okazję, i porozmawiajmy zupełnie szczerze. Kiedy twoim tematem dzień w dzień jest para młodych (lub nie bardzo) ludzi, ubranych zawsze mniej więcej tak samo i to samo zawsze jest tematem przewodnim ich sesji, masz pełne prawo odczuć czasem brak pomysłu, popaść w rutynę i mieć w głowie totalną pustkę.
Nie musisz sypać pomysłami z rękawa na każdej sesji ślubnej i za każdym razem wydawać serię całkowicie niepowtarzalnych, świeżych i unikalnych zdjęć.
Jeśli traktujesz swoje zdjęcia ślubne jako dzieła sztuki, to wiesz, że to niezdrowe, urodzić tych dzieł kilkadziesiąt w ciągu jednego dnia, w następnym tygodniu kolejne kilkadziesiąt i tak przez kilka miesięcy. Nikt nie jest aż tak płodny.
Jeśli uważasz, że sesji ślubnej bliżej do rzemiosła, to wiesz, że do stworzenia kilkudziesięciu technicznie dobrych prac jednego dnia, tak czy inaczej będziesz potrzebował kilkudziesięciu pomysłów, wzorów, szablonów, jak zwał tak zwał.
Być może też łączysz pierwszy pogląd z drugim, artystyczne inspiracje z techniką rzemieślnika, co jest nawiasem mówiąc bardzo spoko układ, kiedy rzemieślnik z artystą żyją w Tobie w równowadze, ale o czym to ja..aha, a więc jeśli łączysz artyzm z techniką, a do tego jesteś biznesmenem, i po dobrze wykonanej pracy, opartej na talencie, lubisz dostać adekwatne wynagrodzenie i mieć trochę czasu dla siebie i bliskich, to właśnie Ty przede wszystkim będziesz szukał/a sposobów by pracować mniej za więcej, a do tego lepiej.
Bo widzisz, w fotograficznym biznesie ślubnym nie chodzi o to, byś się wykończył/a, klientom nie zależy na tym by było ci ciężko, ich w ogóle nie obchodzi jak zrobiłeś/aś super zdjęcie, interesuje ich tylko efekt końcowy i ich własny album. Idziesz gdzieś na skróty, ułatwiasz, przyśpieszasz swoją pracę i nie tracisz nic z dotychczasowej jakości? No i doskonale, jesteś lepszym przedsiębiorcą, a jednocześnie wcale nie gorszym fotografem, jednym słowem każdy wygrywa.
Niektórzy powiedzą, że to fotoziuty chodzą na skróty, zgrywają tysiące zdjęć prosto z karty już na weselu, kasują swojego tysiaka i idą do domu, nie przejmują się jakością, nie biorą dużo, ale też się nie wysilają. Można potępiać takie podejście – cholerne ziuty psują rynek, można pochwalić – nie jest chłopak artystą, ale ma pomysł na biznes…Ja do tej sprawy mam inne podejście, bo uważam, że jedno i drugie się nie wyklucza, nie musisz rezygnować z jakości na rzecz ilości, ale nie musisz też rodzić każdego zlecenia w bólach, wystarczy wypracować sobie sprawny system i nauczyć się trochę odpuszczać, tam, gdzie nie ma potrzeby się przegrzewać.
Tak wyglądała moja konstrukcja sesji ślubnej, która pracowała na mnie przez wiele lat. Na pewno pracujesz inaczej niż ja, masz swoje sposoby i własne podejście do sprawy, ale zobacz, może coś z mojego systemu cię zainspiruje.
Powtórki. Nie bój się powtarzać póz i ustawień, to nie świadczy o Tobie źle, w różnych miejscach o różnej porze dnia i roku z różnymi parami będą wyglądały zupełnie inaczej – sprawdzone.
Baza. Wypracuj kilka bezpiecznych ustawień, co do których masz pewność, że zawsze Ci dobrze wyjdą, i używaj ich jako pewnej, równej i odtwarzalnej podstawy do swoich sesji.
Perełki. Opracuj 2-3 efekty WOW, które będziesz miał/a w małym paluszku, a które będą perełkami wśród reszty zdjęć, to dzięki nim oglądający uznają całość za niesamowitą.
Portrety. Kilka chwil na sesji poświęć tylko jej, a kilka tylko jemu – zaplanuj przynajmniej jeden portret kobiecy i jeden męski. Zadbaj o to, by były to portrety z jajem, a nie zwykłe zbliżenia na twarz. Klienci je uwielbiają!
Widoki. Dodaj do całości piękną panoramę, krajobraz, architekturę, cokolwiek, co i bez młodych wyglądałoby świetnie, mogą być małymi postaciami, które dadzą znać, że to zdjęcie ślubne. To świetny sposób na drewniane lub niezbyt urodziwe pary, sposób na urozmaicenie sesji i doskonała okładka i nadruk na płytę (dziurka nikomu nie zżera pół twarzy).
Coś dla każdego. Przygotuj kilka ujęć, które będą nadal w twoim stylu, ale pokażą młodych w klasyczny i atrakcyjny (nie dziwny, nie śmieszny, nie szalony) sposób. Każdy lubi zdjęcia, na których wygląda po prostu dobrze, to takie zdjęcia włożą do ramek, wyślą do rodziców i dziadków.
Coś dla Ciebie. Na każdej sesji spróbuj czegoś nowego, niech każda para będzie okazją do Twojego rozwoju: długie czasy, kreatywne błyskanie, kontrastowe światło, zdjęcie w ruchu, dym…zaryzykuj. Nie wyjdzie – trudno, będą kolejne okazje, bezpieczne i pewne ujęcia z listy powyżej i tak zapewnią Ci zadowolenie młodych.
Każdy z tych punktów opiszę dalej bardzo szczegółowo, ba, podam je na tacy, z ilustracjami, ze wszystkimi ustawieniami, grafiką oświetleniową, pozami i szczegółowym opisem, więc spokojnie, na razie nie musisz ich zapamiętywać.
Kiedy już masz konstrukcję sesji, która wprowadzi ład i porządek w jej planowanie i przebieg, najwyższy czas zadbać o to, by się wyróżniała na tle konkurencji. Zawsze to powtarzam i powtórzę jeszcze raz (a co), jedyny sposób, by osiągnąć sukces w biznesie ślubnym, to wyróżniać się na tle innych. I tu nie o to nawet chodzi, by być lepszym od wszystkich, wystarczy, że będziesz równie dobry/a, ale chociaż trochę inny/a. Sam/a oczywiście decydujesz, co zaproponujesz młodym, ja ci pokażę to, co my proponowaliśmy swoim, a było ich strasznie dużo, bo klepaliśmy po 35 zleceń w sezonie…więc domyślasz się, jak łatwo było nam popaść w rutynę.
Pracuj w kilku lokalizacjach, niech sesja nie będzie serią większych i mniejszych zbliżeń i przytulasków w tym samym miejscu, które będą się różnić od siebie tylko głębią ostrości i, jeśli ci się poszczęści, wyrazem twarzy młodych. Zaplanuj 2-3-5-7 miejsc, niech się różnią od siebie światłem, kolorami, klimatem, wtedy, nawet gdy Twoi młodzi, to sztywniacy, jakich mało, sesja będzie różnorodna i ciekawa w odbiorze.
Pracuj wieczorem, by zdjęcia były różnorodne, nie zaczynaj sesji nad ranem, bo do południa będziesz pracować cały czas z tym samym światłem, wykorzystasz wszystkie pomysły i się zmęczysz, a młodzi razem z Tobą. Zacznij ok 16 (mówimy o lecie), dzięki temu światło w trakcie zmieni ci się kilkakrotnie, od mocnego jeszcze ale już żółtego słońca poprzez czerwone słońce zachodzące, porę światła niebieskiego tuż po zachodzie z zapalonymi już latarniami, aż po granatową ciemność. W zimie będzie trzeba zacząć oczywiście wcześniej, biorąc pod uwagę godzinę zachodu słońca.
Błyskaj. Bez tego poprzedni punkt nie będzie miał większego sensu, bo jak tylko zaczniesz tracić światło, będzie trzeba zwijać imprezę. Nie chodzi o to, że światło zastane jest złe, bardzo je lubię, ale jeżeli pracujesz komercyjnie, musisz być w stanie stworzyć sobie idealne warunki do pracy o każdej porze i w każdym miejscu, bez względu na pogodę. Nie odwołuj i nie odkładaj plenerów z powodu aury, szkoda twojego czasu! Kup drugą lampę, a potem trzecią i czwartą, zaopatrz się w wyzwalacze i kolorowe filtry żelowe i panuj nad sytuacją. Nie musisz wydać na to nie wiadomo ile, jeśli brakuje ci kasy, kupuj używki i chińszczyznę, robią tę samą robotę. Jak, gdzie, czym i dlaczego błyskać napiszę bardzo szczegółowo, nawet jeśli tego nie lubisz lub nie potrafisz, na pewno dojdziemy do porozumienia i się przekonasz do moich metod.
Ustawiaj. Nie jesteś zdany/a na to, co młodzi sobie wymyślą, oni siebie nie widzą i może im się wydawać, że w tej pozycji wyglądają świetnie, lub, że tamta poza jest super zabawna, ale to ty wiesz, co chcesz osiągnąć, gdzie masz światło i jaki będzie kadr. Dlatego nie bój się kierować – wygięte plecy i tyłek wypięty do przodu, które pozującym mogą się wydawać nienaturalne, sztuczne czy sztywne, na zdjęciu będą wyglądały doskonale. Jak ustawiać, zachęcać i zmuszać do pozowania oczywiście powiem w dalszej części, to dla mnie sprawa szczególnie ważna, więc napiszę o sposobie na niemal każdą część ciała od czubka głowy po palce u stóp. Zdziwisz się, o jak wielu rzeczach nigdy wcześniej nie myślałeś/aś i jak bardzo ułatwią ci pracę.
Licz ujęcia. Sam/a wiesz ile zdjęć oddajesz zazwyczaj z pleneru, i to ma być twoja liczba oryginalnych ujęć, które w dniu sesji powinniście z młodymi zaliczyć. Jedno miejsce, jedna poza, jeden rodzaj światła = wiele zdjęć, ale jedno ujęcie. Kiedy ilość ujęć dorówna ilości plików, którą masz oddać po sesji, kończ, nawet jeśli zostało wam jeszcze dużo czasu – na pewno masz na co ten czas przeznaczyć. Przez całą swoją karierę ślubną operowaliśmy zaledwie 15-20 ujęciami i tyle mniej więcej zdjęć oddawaliśmy z sesji ślubnej. Tutaj oddajemy ci 52 gotowe ujęcia, no co tu dużo mówić, nudno nie będzie.
Odpuszczaj. Nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego, nie ma miejsca na parkingu, zaplanowany zabytek w remoncie, pochód, święto, nieczynne – odpuść i nie daj po sobie poznać, że nie wiesz, co teraz zrobić. Miej w zanadrzu kilka ujęć awaryjnych i kilka sposobów na super zdjęcie w każdym miejscu, nawet najbardziej paskudnym (obyś nigdy w takim nie wylądował/a, ale życie, życie). Jeśli kończy się czas, plener się przedłuża, jesteś wykończony/a, ale nie zrobiliście jeszcze wszystkiego, co było w planie, nie odwiedziliście wszystkich miejsc, które mieliście odwiedzić, też odpuść – kończymy sesję, mamy już wystarczająco dużo super ujęć.
Nie daj się. Jest mgła, a młodym zależało na zdjęciach z panoramą, pada, a miały być zdjęcia w słońcu, nie pada, a miały być w deszczu – to nie twoja wina! Nie daj się wrobić w dodatkowy plener i nie czuj się odpowiedzialny/a za to, na co nie masz wpływu. Raz ustalony termin zajmuje miejsce w twoim kalendarzu i blokuje inne zajęcia, jeżeli nikt ci za to nie zapłaci, nie marnuj swoich terminów, są bardzo cenne! Dlatego pracuj na własnych zasadach, wykorzystuj warunki, jakie zastaniesz, niech działają na twoją korzyść, opowiem ci, jak konkretnie i w jakich konkretnie sytuacjach będziesz mógł/mogła to zrobić.
Eksperymentuj. A co jeśli portret panny młodej oświetlę, jak klasyczny akt? A co gdyby młodemu zrobić gangsterski portret w ciemności? A gdybym tak użył/a mega długich czasów i pobawił/a się w wielokrotną ekspozycję? Tak, zrób to i wiele innych rzeczy, przekraczaj granice pastelowego królestwa, niezbadane ziemie wokół roją się od niezaspokojonych klientów.
Czy młodym to się spodoba? Często słyszę na warsztatach to pytanie od fotografów początkujących, ale też od wielu starych wyjadaczy. Boją się wyjść poza bezpieczne, popularne i modne techniki, stanąć obok, rozejrzeć się dookoła i powiedzieć :”O w mordę, wszyscy to robią!” Weź się trochę wychyl i nie traktuj swoich klientów jak szarą masę bez gustu, która zawsze chce tego samego – nie doceniasz ich!
O co mi tutaj chodzi? Otóż chodzi o 52 gotowe, rozłożone na czynniki pierwsze, rozpisane i rozrysowane pomysły na zdjęcia ślubne w plenerze, w studio, we wnętrzach, 52 pozy, ustawienia, układy ciał, kończyn i wyrazów twarzy młodej pary, 52 grafiki oświetleniowe, pokazujące układ lamp, blend, słońca i innych źródeł światła, 52 wyjścia z każdej sytuacji, które wykorzystasz pierdylion razy i zawsze będą wyglądały zupełnie inaczej. A powyższy tekst jest wstępem do trzeciego z serii pięknograficznego ebooka – “52 Pomysły na Zdjęcia Ślubne. Autorska Sesja Ślubna od A do Z”.
Jak to wygląda? Każdy pomysł na zdjęcie ślubne zawiera:
– zdjęcie
– opis
– wykaz ustawień i parametrów, takich jak czas, ISO, przysłona, ogniskowa, balans bieli
– wykaz użytego sprzętu – aparat, obiektywy, lampy, akcesoria, gadżety
– wskazówki dotyczące pozy, ustawienia młodych, mimiki, układu sukni, oj jest tego trochę
– wskazówki dotyczące oświetlenia, moc lamp, odległość, kolory, mieszanie świateł, efekty specjalne
– wskazówki dotyczące obróbki, co konkretnie przy danym zdjęciu zrobiono. Ale w „Pomysłach” znajdą się zdjęcia zawierające minimum Photoshopa, będzie to głównie kosmetyka, nie zmieniająca kolorystyki i ekspozycji, tak byś wiedział/a na czym stoisz i miał/a pewność, że używając tych samych ustawień i parametrów uzyskasz ten sam efekt.
– inne przydatne informacje związane z fotografią, ale też z pracą z klientem, sytuacjami, które mogą cię spotkać, wskazówkami czasem zupełnie nie na temat, ale zawsze konkretnie i bez lania wody.
Jeżeli chcesz zobaczyć, jak ta forma mniej więcej wygląda, możesz pobrać darmowy fragment ebooka “72 Przepisy na Zdjęcia“ TUTAJ.
Czym się ten ebook wyróżnia? Zebrać 52 najlepsze zdjęcia z wielu różnych sesji zrobionych na przestrzeni kilku lat – każdy tak potrafi, po jednym zajebistym zdjęciu z każdej sesji, to przecież żaden problem. Ale ja jak zawsze cenię sobie totalną szczerość i nigdy nie sprzedaję tego, z czego nie jesteśmy w 100% zadowoleni. Ta książka jest tak autentyczna, jak tylko się da, dlatego wszystkie 52 pomysły, to zdjęcia tej samej pary. Stworzyliśmy serię aż 52 zdjęć z tymi samymi ludźmi, w tych samych ubraniach, przy użyciu tego samego sprzętu w minimalnej ilości, i oddajemy ci 52 różnorodne gotowe pomysły na to, co zrobić ze swoją parą młodą w niemal każdej sytuacji. Wykorzystuj je dosłownie, łącz ze sobą, mieszaj, powtarzaj je z każdą parą, a i tak zawsze będą wyglądały inaczej, i bardzo się zdziwię, jeśli po przeczytaniu tej książki kiedykolwiek zabraknie ci pomysłu na zdjęcie dwójki ludzi w białej kiecce i garniturze.
Co ci to da? Ta książka nie jest przysłowiową rybą, którą zjesz, gdy będziesz głodny/a, zrobiliśmy wszystko, by była przysłowiową wędką, dzięki której… koniec głodowania, bo pomysłowości można się nauczyć. Kiedy nauczysz się gotowych póz, sam/a będziesz tworzyć własne, bo poznasz podstawowe zasady, poczujesz, co wygląda dobrze, a co ci spieprzy zdjęcie. Kiedy nauczysz się patrzenia na miejscówki przez wizjer, nawet bez aparatu, zawsze będziesz wiedział/a, czy wskórasz tu coś z młodymi czy lepiej sobie odpuścić. Kiedy nauczysz się gotowych ustawień oświetlenia, opracujesz kolejne, bo okaże się, że to wielka frajda, a zaskoczenie młodych – jak to, było ciemno, nagle jasno, skąd te kolory, co się dzieje, WOW – to czysty zysk.
Kim jestem, żeby Cię uczyć? Cześć, jeśli się nie znamy i jesteś na naszej stronie po raz pierwszy, jesteśmy Asida i Radek, doskonali w każdym calu. I skromni. Od lat szkolimy fotografów, piszemy, dzielimy się tym co wiemy i oczywiście fotografujemy. Zaczynaliśmy od ślubów, ogromnej ilości ślubów, wprowadziliśmy do swoich zdjęć ślubnych dużo mody, eleganckich póz i efektów specjalnych, co przełożyło się na sporą ilość stylowych, atrakcyjnych klientów z dużym budżetem przeznaczonym na fotografa. Kiedy nasza umowa z parą młodą zaczęła liczyć kilkanaście stron, a nasze ceny stały się niemoralne, wysiadły nam kręgosłupy – fotografia ślubna nie jest dla cieniasów. Teraz żyjemy z fotografii mody i chętnie dzielimy się z fotografami ślubnymi swoim doświadczeniem, pomysłami i zleceniami.
Dlaczego warto? Kolega, pracujący w marketingu kazał dodać taki punkt. Podobno się dodaje, by ludzi przekonać do zakupu…Osobiście wierzę oczywiście w triki marketingowe, ale wierzę też, że ludzie, którzy mnie czytają są mądrzy, nie wciśnie się im kitu, bo go wyczuwają na kilometr. Czy warto? Uważam, że tak, bo zrobiliśmy tę książkę taką, jaką sami chcielibyśmy przeczytać, jest bardzo konkretna, pęka w szwach od informacji, a my wykładamy kawę na ławę i niczego nie ukrywamy, o czym zresztą dobrze wiesz, jeśli znasz nasze poprzednie książki.
Czego będziesz potrzebować? To co widzisz, i całe mnóstwo tego, co dopiero zobaczysz w książce wychodzi prosto z puszki, brak tu obróbki w zakresie ekspozycji czy kolorów, wszystkie efekty są do osiągnięcia z jedną-dwoma małymi lampami systemowymi. Wszystkie zdjęcia zostały wykonane aparatem Canon 5DMKII. W 90% przypadków użyliśmy tylko dwóch obiektywów, Canon 70-200 2.8 i Canon 50 1.4, w niektórych przypadkach użyliśmy też starego analogowego szkła Pentacon 29 mm 2.8. Jak widzisz nic specjalnego ani nadzwyczajnego, wszystko w zasięgu niemal każdego fotografa ślubnego w kraju. Wszystko do zrobienia z podstawowym sprzętem, a ty na pewno masz go dużo więcej, niż my użyliśmy do tych zdjęć. O co więc chodzi? O wiedzę, tylko i wyłącznie. Wszystko, czego potrzebujesz jest tu, w tym jednym pliku do pobrania w kilka minut. To co? Widzimy się w sklepie.
1. Przycisk “Kup teraz” przekieruje Cię do sklepu.
2. Po opłaceniu zamówienia otrzymasz link do pobrania.
3. Zainwestowałeś/aś właśnie w najbezpieczniejszą i najpewniejszą markę – siebie, hura!